Friday 20 June 2014

Flashback Friday: Amritsar

Moja czteromiesięczna przygoda w Indiach była tak obfita w wycieczki i doznania, że mam wrażenie, iż zdecydowanie za mało pokazałam jej tutaj.
W związku z tym postanowiłam od czasu do czasu wracać do tamtych rejonów i podzielić się większą ilością zdjęć oraz porad, które mam nadzieję ułatwią Wam kiedyś zwiedzanie Indii lub po prostu Was do tego zachęcą.
Nie w moim stylu są zachwyty nad architekturą oraz mistyczne opisy, więc przedstawię Wam kilka najważniejszych faktów na temat Amritsaru, do którego wybrałam się w ostatni weekend pobytu w Indiach.



Amritsar, święte miasto sikhów w północnych Indiach (które dla tej religii jest mniej więcej tym, czym Watykan dla katolików) słynie z Złotej Świątyni oraz położenia niedaleko granicy z Pakistanem, przez co stał się areną częstych konfliktów politycznych i religijnych.

Złota Świątynia w Amritsarze

Sama Złota Świątynia - która na zdjęciach wygląda na zdecydowanie większą, niż jest w rzeczywistości - otoczona jest Jeziorem Nieśmiertelności, w którym każdy sikh powinien zanurzyć się przynajmniej raz w życiu.
Poniżej możecie zobaczyć sikhijską rodzinę rytualnie zanurzającą małego bobasa w świętej wodzie :)






Mężczyzna kąpiący się w Jeziorze Nieśmiertelności o zachodzie słońca

Warto wiedzieć, iż na teren Złotej Świątyni należy wejść boso (jak do większości świątyń na terenie Indii) oraz trzeba zakryć włosy, przez co sikhowie (zarówno mężczyźni, jak i kobiety) wyglądają schludnie i z klasą, a obcokrajowcy przypominają raczej nieogarniętych piratów - w ramach dowodu polecam zdjęcie poniżej.



Nie ukrywam, że darzę sikhów dużą sympatią. Założyciel tej religii, Guru Nanak, sprzeciwiał się powszechnemu w Indiach systemowi kastowemu oraz rytuałowi sati, czyli paleniu żony na stosie pogrzebowym męża. Sikhowie są zwolennikami równouprawnienia kobiet i mężczyzn, równości wszystkich wierzących (nie posiadają duchownych) oraz powszechnej pracy na rzecz własnej społeczności.
Wstęp na teren świątyni jest darmowy (nawet dla obcokrajowców), a stania w ogromnej kolejce przez minimum 5 godzin uniknęliśmy dzięki sikhijskim strażnikom, którzy wprowadzili nas do środka świątyni poza kolejką. 


W przeciwieństwie do gwarnych ulic Amritsaru, wewnątrz kompleksu panuje spokojna atmosfera, a tłum ożywia się głównie w miejscu, w którym pielgrzymujący (niezależnie od wyznania czy pochodzenia społecznego) mają okazję zjeść wspólny posiłek, serwowany dzięki pieniądzom i chęciom przedsiębiorczych sikhów.

Wnętrze Złotej Świątyni, w której znajduje się święta księga sikhizmu, podobnie jak na zewnątrz, jest bogato przyozdobiona i robi całkiem imponujące wrażenie.




Jeśli tylko znajdziecie się w północnych Indiach, zarezerwujcie dwa dni i jedźcie do Amritsaru, aby zobaczyć miejsce, w którym indyjskość miesza się z arabskim temperamentem :)







Wednesday 18 June 2014

Back with the snack!


It's been almost two months since my last update here and I am really sorry about that.
Leaving Delhi and getting back to the real life was more time-consuming than I had ever imagined.
But now, when I am finally unpacked and my mind feels normal in the European time zone, I decided to take a few looks back to these times when I was almost a citizen of Delhi.

Believe me, while living in India I really missed Polish food. Even though I LOVE Indian flavours, while flying to Warsaw I had a big picture of schabowy in my head.
However, after couple of days of enjoying Polish cuisine I started to miss my second favorite food. Therefore, I made a use of Indian spices which I bought before return, and made my own Indian butter chicken!
Surprisingly, it tasted as good as I remember it <3 Also I prepared quick potato curry from the book of Tarla Dalal (probably my Indian friends know her) and some other meals which remind me how awesome Asian food - in general - taste.
I am aware of the fact that Indians prepare their food without any recipe so they probably won't need my advices (especially that I modified most of the recipes founded on the Internet) so except one of the recipe I  added them in Polish.




Have a look:

QUICK POTATO CURRY

1) Tomato paste

  • 0,75 cup chopped tomatoes
  • 0,5 cup chopped onions
  • 1 piece ginger, roughly chopped
  • 2 cloves garlic, roughly chopped
  • 1 tsp chilli powder
2) Other ingredients

  • 2 tbs butter
  • 2 sticks cinnamon
  • 2 cloves
  • 2 cardamoms
  • potatoes, boiled and peeled
  • 4 tbsp fresh cream
  • salt to taste
Heat the butter in a pan, add the cinnamon, cloves and cardamoms and fry for a few seconds. Add the prepared tomato paste and saute for 2 - 3 minutes. Then add potatoes, cream, salt and cook for 5 - 6 minutes.
Enjoy the meal :)

-----------------------
Indyjskie przepisy mają to do siebie, że wszystkie zdają się być ogromnie skomplikowane. Nie warto brać się za nie bez odpowiednich przypraw - bez nich nigdy nie uzyska się odpowiedniego smaku, to one stanowią podstawę każdego indyjskiego dania. Indyjskie produkty są jednak znacznie łatwiej dostępne w Polsce niż polskie produkty w Indiach, zachęcam więc Was do skorzystania z poniższych przepisów, tym bardziej, że zmodyfikowałam je tak, aby były ciekawsze i równocześnie łatwiejsze.

Zacznijmy od mojej ulubionej potrawy indyjskiej, czyli butter chicken (zachęcam do użycia indyka lub cielęciny, jeśli macie ochotę).
Uprzedzam od razu, że mięso trzeba zamarynować w dwóch marynatach, w tym jedną zostawić na całą noc - nie jest to danie na szybki lunch ;)

BUTTER CHICKEN

1) Pierwsza marynata (30 minut)

  • 1 łyżeczka chilli 
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • sól
  • oliwa z oliwek
2) Druga marynata (zostawić na noc)

  • 0,75 szklanki jogurtu naturalnego
  • 1 łyżka kurkumy
  • 1 łyżeczka garam masala
  • 1,5 łyżki pasty z imbiru
  • 0,5 łyżki pasty z czosnku
    (żeby zrobić pasty, wystarczy zblendować imbir i czosnek)
Mięso w marynatach zostawiamy na całą noc lub na kilka godzin, a następnie rozpoczynamy gotowanie sosu, do którego dorzucimy pod koniec zamarynowane mięso.



3) Sos
Składniki należy ze sobą mieszać w odpowiedniej kolejności, pomiędzy każdym punktem zróbcie ok 5 minut przerwy, co jakiś czas mieszając.
  • roztopić na patelni/w woku 4 łyżki masła, dodać kardamon i 6 goździków
  • dodać pastę z 8 ząbków czosnku i kawałka imbiru
  • dodać 0,5 przecieru pomidorowego, łyżeczkę chilli i sól dla smaku
  • zblendować 10 migdałów w 0,5 szklanki wody i wlać do sosu
  • dodać 0,5 łyżki cukru
  • dodać zamarynowane mięso
  • na koniec dodać szklankę śmietany 18% i łyżeczkę garam masala
Przepis może wydawać się skomplikowany, ale nie jest. Wasze starania będą całkowicie wynagrodzone, jak tylko poczujecie smak :) Polecam podawać z dzikim ryżem.

INDYK W MLEKU KOKOSOWYM 
  • indyk
  • czerwona pasta curry (zielona jest ostrzejsza)
  • puszka mleka kokosowego
  • kurkuma
  • czerwona papryka
  • cukinia



Indyka marynujemy w kurkumie i paście curry, na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy pokrojoną w cienkie paski cukinię oraz paprykę. Gdy warzywa będą miękkie, wrzucamy indyka. Gdy będzie gotowy, dolewamy połowę puszki mleka kokosowego i smażymy przez około 5 minut.




To danie postanowiłam podać z makaronem ryżowym, pokrojonym w kostki mango i słodkim sosem chilli :)






A na koniec najszybszy z przepisów, czyli ZUPA Z SOCZEWICY!
Potrzebujemy:
  • 2 opakowania czerwonej soczewicy
  • 2 cebule
  • 0,5 czerwonej papryki
  • 0,5 opakowania czerwonej pasty curry
  • 1 słoik przecieru pomidorowego
  • 1 litr bulionu warzywnego
W garnku gotujemy bulion warzywny, w tym czasie na patelni smażymy paprykę i doprawione cebule pocięte w paski. Do gotującego się bulionu wrzucamy soczewicę, zmniejszamy ogień i dodajemy przecier pomidorowy oraz pastę curry. Gotujemy na małym ogniu przez około 5 minut, następnie wrzucamy cebule oraz paprykę. Doprawiamy dla smaku solą według potrzeb.

Szybko i pożywnie :)



Smacznego!!