Tuesday 25 March 2014

Himalayan adventure!


Last weekend was the most exciting time ever! I did a rafting for the first time in my life and it was a pure awesomeness. I have never even dreamed about swimming in the Ganges river! 
And when I thought it can't get any better we went to India's first adventure zone in Rishikesh called Jumpin Heights.
Thanks to our mates from GBO class at Shri Ram College of Commerce (where we actually study and we attend classes highly often) for organizing the whole trip :)

So press "play" below and enjoy my  jump from the height of 83 meters as well as the pictures taken of course by Postcards from India.
















Monday 24 March 2014

Ultimate Indian Experience - 8 weeks!

It has been 8 weeks since we came to Delhi. A lot of things happened during this time and I was even trying to write about this but then I realized that some of these things are indescribable.
I uploaded a lot of professional pictures taken by Postcards from India on my Facebook account so now I thought "let's just show randoms photos from my mobile" so that you can see more of our every-day life here.

We were forced to go to the photographer at our first day in Delhi. These are masterpieces.

That's how we prepare hot water for our "shower". With every day it's getting warmer though so we won't need it soon. #truelifebrand

Indian cannot understand that tea should be consumed without sugar or milk. They don't drink black tea of coffee either... so as I'm lactose - intolerant I have to make it on my own.

That is the proper way to congratulate newly married couple. You can see how happy they are.

While visiting cocoa plantations you just have to try these handmade chocolates. It's different that Belgium chocolate but it's still chocolate.

We met Argentinians who were drinking yerba mate constantly.

And we took a train from Kochi to Delhi. Trip lasted for 48 hours so we needed something to read.

Indians are masters in exercising...

And that's how I look before leaving our apartment. I still need to learn how to use kajal ;)

Cheers to these 8 weeks in India!
Picture was taken in The Garage at Hauz Khas Village where you can eat beef burgers. They gave me even free Mojito (that's how clients shouls be always treated).

Monday 17 March 2014

Celebration!

Holi has come to an end so while resting I decided to share the best shots of Postcards from India from today's celebration.








El badasso






We had a loads of fun! And my white T-shirt couldn't get any more awesome than this.



Friday 14 March 2014

Holi is coming to Town

  • You live in India.
  • You are walking from the Metro Station to your apartment with the double speed.
  • You look with a fear at every person standing at the balcony nearby.
  • You look with even bigger fear at every motorcycle passing by.
  • While crossing the road you suddenly see that ballon filled with water is heading your direction.
?



If you can relate with the things written above then probably Holi is coming :)

It gets even worse if you are a woman. And even worse than that if you are European woman. And I am both so... Indians are getting bonus points for not missing me with their water (and in the future coloured water) baloons.

This year Holi will be celebrated on March 17 so only two days left. I'm pretty excited about it and so is my roommate. Pictures can prove you that ;)
----------------------------------------------------------------------------
17 marca w Indiach będziemy obchodzić święto Holi, jedno z najważniejszych świąt hinduizmu, a z pewnością święto celebrowane z największym zapałem.
Przygotowania rozpoczynają się już kilka dni wcześniej (polegają głównie na celowaniu balonami z wodą w niewinnych przechodniów). Jeśli do tego przechodzień jest obcokrajowcem, a najlepiej kobietą - należy się rzucającemu szacunek na dzielni.
Z tego miejsca chciałabym serdecznie pogratulować chłopakom na motorze, którym udało się w dniu dzisiejszym trafić balonem prosto w mój brzuch :) Oczami wyobraźni widzę, jak przybijają sobie piątkę z tego powodu.

W każdym razie - nie wiem czy to przez zbliżające się Holi, czy po prostu przez wyższą temperaturę i bezchmurne niebo, ale mam wrażenie, że wszyscy mieszkańcy Delhi (wliczając nas) są ostatnio w lepszych nastrojach.
Podekscytowani czekamy więc na Święto Kolorów, a ja ciągle myślę nad kupnem karabinu na wodę i perspektywą zabawy w snajpera.

Tumhari holi ho number one,
aur tum karo whole lot of fun! :D




Me. Myself. Marlena.

Prawdopodobnie jest kilka rzeczy, które powinniście o mnie wiedzieć, zanim zamieszczę kolejne posty. Zdaję sobie sprawę, że pierwszymi czytelnikami będą głównie moi znajomi, więc odpuszczę sobie zamieszczanie "Ody do Moich Licznych Par Butów" i nie będę pisać o tym, kiedy mam urodziny ( od tego jest przecież Facebook).
Ważną informacją, która z pewnością będzie nadawała pewien kierunek moim postom jest to, że od prawie dwóch miesięcy mieszkam w New Delhi. O ile nie zostanę potrącona przez rikszę/motor/skuter/samochód/autobus przechodząc przez ulicę, spodziewam się, iż pomieszkam tutaj jeszcze kolejne dwa miesiące.
Nie będzie to kolejny blog podróżniczy - nie mam zamiaru nikogo zamęczać opisem Taj Mahal i innych licznych grobowców czy światyń, jakie możecie zobaczyć w tym ogromnym kraju. Z pewnością jednak doczekacie się mniej lub bardziej przydatnych porad, jak sobie w Indiach poradzić.
Nie jestem typem turystki, która przez 12 godzin gania od zabytku do zabytku, przyswajając kolejne daty i nazwiska władców. Zamiast tego wolę usiąść w strategicznym punkcie i obserwować ludzi, którzy tworzą atmosferę miejsca, w którym przebywam.
Nie będzie to też kolejny blog modowy, chociaż na pewno pochwalę się nowymi butami, biżuterią czy innym cennym nabytkiem w prawdopodobnie okazyjnej cenie. Nawiązuję do kolejnego ważnego faktu - jestem ogromną fanką lumpeksów i wszystkiego, co tam znajdę.

Generalnie na tym blogu będziecie mogli przeczytać o wszystkim, czym chcę się podzielić z szerszym gronem osób nie nadużywając przy okazji cierpliwości znajomych z Facebooka. Ja pochwalę się kupnem kokosowego olejku do włosów i zamieszczę osiem zdjęć tego samego opakowania, a Wy będziecie to śledzić tylko pod warunkiem, że wejdziecie na mojego bloga (czyt.na własną odpowiedzialność). Śmiało można to więc nazwać sytuacją potocznie zwaną win-win.

Żeby nie zostawić Was w ogłupieniu typu "co właściwie wartościowego na tym blogu znajdziemy?" - rozwiewam wątpliwości. Nowe technologie, haute couture, DIY, współczesne kino, międzynarodowe stosunki polityczne - jak widzicie jestem właśnie na etapie samookreślania, który prawdopodobnie powinnam już dawno mieć za sobą.
Jestem też samozwańczą rekordzistką w liczbie polubionych fanpgage'ów na Facebooku, co w naturalny sposób czyni ten portal spolecznościowy moim codziennym newsletterem.
Wbrew pozorom jestem też bardzo dobrą obserwatorką - jako jedyna w tym momencie zauważyłam małpę wskakującą na dach uczelnianej stołówki. Kolejny fakt - nie jestem ogromną fanką zwierząt, więc zdjęć małych kotków się nie spodziewajcie :)



Teraz coś dla Was na dobry początek, strona bardzo pomocna przy okazji planowania podróży: http://www.visamapper.com/

Szybko i przystępnie dowiecie się z niej, dokąd wojaże możecie odbywać bez martwienia się o wizę lub w jakim kraju wizę możecie otrzymać "on arrival".
Polecam!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
To all the adventurous ones - here you have really helpful website to get you through the toughest part of planning your trips: http://www.visamapper.com/
Just select your nationality from a drop-down menu and check the colour of country you intend to visit. Dark green indicates visa on arrival, light green means that you don't need visa and maroon stands for required visa.

Highly recommended!